poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział pierwszy


"Patrząc na ciemność lub śmierć boimy się nieznanego - 
niczego więcej.*"

Z dedykacją dla  amanuensis

31 sierpnia 1976 r.
-Shirley zrób to. Shirley zrób tamto.Shirley idź do sklepu. Swoją drogą, kto dał mi tak głupie imię? – wysokaszatynka mówiła sama do siebie, kiedy to robiła porządki w ogrodzie.
            Ktoś, kto przechodziłby ulicą,pomyślałby sobie, że jest chora psychicznie. Co niektórzy pewnie przystanęlibyna chwilę i zastanowili się, czy nie wezwać przypadkiem lekarza. Jednak tegodnia nikt nie przechadzał się najspokojniejsza ulicą Londynu. Nawet kot niewyściubił nosa ze swojej kryjówki, która chroniła go przed promieniami słońca.Natomiast te skutecznie podnosiły temperatura powietrza do trzydziestu stopniCelsjusza. W zasadzie należy dodać, że żaden człowiek nie wychodził z wnętrzachłodnego domu, jeśli nie musiał. Wyjątek stanowiła tylko Shirley Lebiediew.Dziewczyna ciężko pracowała w ogrodzie.
-Gdybyśmy mieszkali w Rosji nie musiałabym tego robić – marudziła dalejdziewczyna.
            Państwo Lebiediew byli Rosjanami. ZMoskwy wyprowadzili się, kiedy ich córka dostała list z Dumstrangu, że zostałaprzyjęta, jako uczennica. Jej trzej starsi bracia uczyli się już w wyżejwymienionej szkole. Jednak nawet to nie zmieniło decyzji głowy rodziny. Całaczwórka we wrześniu 1971 roku zaczęła naukę w Szkole Magii Czarodziejstwa wHogwarcie. Nigdy nikomu nie wyjawili swoich prawdziwych powodów ucieczki zRosji. Znajomym tłumaczyli tak: „Dumstrang nie jest odpowiednią szkoła dlamałej Shirley.” Nikt w to kłamstwo nie wierzył, ale też nikt nie starał siędowiedzieć prawdy. Wszyscy wiedzieli o tajemniczych zniknięciach czarodziei czymugoli. Całym magicznym światem zawładną strach, który każdy starał się tłumić.Nikt nie skojarzył wyjazdu rodziny z tym, co się działo wtedy. Oni wiedzielicoś, czego nie mogli nikomu powiedzieć. Dina i jej mąż, Siergiej chcielichronić swoje najmłodsze dziecko przed tym, co mogło je czekać w Dumstrangu. Dotej pory nie zdradzili prawdziwego powodu swoim dzieciom.
            Starsi bracia Shirley, którzy na jejnieszczęście byli bliźniakami nigdy też o to nie pytali. Rok, który spędzili wowej szkole nic dla nich nie znaczył, a nowe miejsce nauki było dla nich nowymwyzwaniem. Tacy po prostu byli, Charlus i Nikodem Lebiediew. Inaczej sprawa sięmiała, jeśli chodzi o najstarszego z synów, Siergieja. Paul był na czwartymroku i zmiana szkoły nie podobała mu się ani trochę. Chłopak przeżywał swojepierwsze miłości i przeprowadzka była dla niego spełnieniem najgorszychkoszmarów.
            Od tego czasu minęło pięć lat. Paulskończył Hogwart i zaczął pracować w Ministerstwie Magii, ożenił się, a terazspodziewał się narodzin swojego pierwszego dziecka. Co do bliźniaków to sprawamiała się ciężko – Charlus i Nikodem – byli na siódmym roku nauki i razem zHuncwotami uprzykrzali życie całej społeczności szkolnej. Shirley miała zacząćswój szósty rok.
            Wracając jednak do codzienności to kobietawstała z klęczek i wytarła brudną ręką pot z czoła. Wynikiem tego czynu, byłaczarna smuga na twarzy panny Lebiediew. Całe ciało dziewczyny błyszczało wsłońcu od drobniutkich kropelek potu. Rozprostowała kolana, gdy to zrobiłapoczuła nie miły ból. Przyszła pora na kręgosłup. Zrobiła to szybko i zaklęłasiarczyście. Odczekała chwilę, aby przyzwyczaić się do kującego uczucia wplecach. Miała na sobie krótkie szorty oraz top, a na nogach stare irozchodzone już trampki. Niby nic niezwykłego, ale na niej wyglądało to cudownie. Zawsze opalona skóra, idealnie ułożone brązowe włosy, otoczone gęstymi rzęsami,czekoladowe i tajemnicze oczy. Uśmiech pełen naturalnego piękna. Jej figurabyła idealnie wyrzeźbiona. Uchodziła za szkolną piękność. Biło od niej cośtakiego, że wydawała się ósmym cudem świata.
            Shirley weszła do domu, w którym niebyło nikogo. Paul od roku już z nimi nie mieszkał, a bliźniacy byli, u Alex’a wLondynie. Oczywiście, aby się tam dostać użyli sieci Fiuu. Dziewczynarozejrzała się po salonie i że zgrozą stwierdziła, że musi posprzątać cały dom.Czasami żałowała, że jest kobietą, bo wszystkie prace domowe spadały na jejbarki, kiedy to mama była w pracy.
-O, nie. Nie będę tego sprzątać. Cały dzień męczyłam się z tym przeklętymogrodem. Nie jestem jakąś tanią siłą roboczą. Miałam się spakować. W końcujutro jadę do Hogwartu, a tu nic nie jest zrobione w tym kierunku – Shirleyruszyła do swojego pokoju cały czas marudząc.
            Dziewczyna należała do osób, któreczęsto marudziły. Narzekała, że cały czas ktoś kazał jej coś robić, ale mimowszystko zawsze wywiązywała się ze swoich obowiązków. Za nim jednak weszła doswojego królestwa wstąpiła do łazienki umyć ręce. Gdy zmoczyła je wodą namisternie wyczyszczonej umywalce pojawiły się czarne zacieki. Doprowadzeniedłoni do porządku zajęło jej dziesięć minut. Zniknęła również czarna smuga zjej czoła.
            Rozłożyła się na swoim wielkim łóżkui utonęła w morzu poduszek. Jej pokój przypominał komnatę królewny. Wielkiełoże z baldachimem. Na podłodze wspaniały puchowy dywan. Narożne biurko, a nadnim tablica korkowa, na której pełno było zdjęć i różnych zapisków. Była teżogromna szafa pełna ubrań. Całość dopełniała malutka toaletka, w którejdziewczyna trzymała swoje kosmetyki.
-Muszę się jeszcze spakować – powiedziała na głos i sturlała się z łóżka.
            Lądowanie miała miękkie. Spod łóżkawyciągnęła swój kufer. Otworzyła go i zostawiła tak. Nie miała na nic siły.Była zmęczona i obolała. Z biurka wyjęła wszystkie podręczniki, jakieobowiązywały ją na tym roku. Kociołek jak zawsze był, w Hogwarcie. Starannieukładała wszystko i tak w powiększonym czarami dnie. Była pedantką. W jejszafie ubrania ułożone były kolorystycznie. Od najjaśniejszego donajciemniejszego.
-Shirley! – usłyszała z dołu.
            Zrobiło się głośno, a to znaczyłotylko jedno: wszyscy wrócili do domu jednocześnie. Nasza bohaterka niezamierzała schodzić na dół. Przeglądała właśnie zawartość swojej szafy iwybierała, co może zabrać do Hogwartu, a co powinna zostawić w domu. Wniedługim czasie siedziała otoczona górami ubrań. Kilka razy z dołu nachodziłyją jeszcze nawoływania, ale tak dobrze się jej siedziało, że nie miała zamiarusię ruszać, a dodatkowo była zmęczona i marzyła tylko o szybkim prysznicu iwygodnym łóżku.
-Shirley! – Do pokoju jak burza wpadła mama, a chwilę za nią wszyscy panowie.
-Jestem tutaj. Nic mnie nie pożarło – odpowiedziała beztroskim tonem.
-Tylko trochę ciuchy ją przysypały – stwierdził Charlus.
-Dziecko odzywaj się jak cię wołamy – powiedział Siergiej.
            Cała czwórka ich pociech – bo nawetPaul się znalazł – spojrzała się na rodziców jak na kosmitów. W oczachrodzicieli widać był ogromny strach o ich jedyną córkę. Bracia zauważyli, żeich siostra zawsze była bardziej obserwowana, jakby jej coś groziło. Jej już tonie przeszkadzało. Przyzwyczaiła się do nadopiekuńczości  i uważała to zacoś normalnego. Opiekunowie w dalszym ciągu patrzyli z niepokojem. Obawiali siętego, że zacznie się spełniać to, o czym ich latorośle nie miały zielonegopojęcia. Świat czarodziejów nie był bezpieczny. Zaczynały się ciężkie istraszne czasy. Każdy mógł zginąć. Państwo Lebiediew przeczuwali, że to, przedczym uciekli cztery lata temu, powróciło ze zdwojoną siłą i mocą.
-Pakuj się dalej – usłyszała tylko i została sama.
***
-Możecie nam wyjaśnić, o co chodzi? – spytał Paul, gdy razem z rodzicami ibraćmi znalazł się na dole.
-O nic. Nawet w naszym świecie bywa czasami niebezpiecznie – odpowiedział muojciec.
-Jasne, a ja jestem mugolskim tancerzem baletu – zironizował Nikodem.
-Nie mamy pięciu lat. Możecie nam powiedzieć. Troszczycie się o nią jakby była wniebezpieczeństwie – stwierdził Charlus.
-Bo jest. Wiecie sami, że porwania się nasilają. Morderstw jest coraz więcej –mówił Siergiej.
-Ale co ma z tym wspólnego Shirley? – dopytywał się Paul.
-Gdy mieszkaliśmy w Moskwie i ona miała sześć lat usłyszałem, że jest jakaśprzepowiednia, która dotyczy Shirley.
-Skąd wiedz, że mowa była o niej? – Charlus, gdy trzeba było był poważny.
-Bo podobno pada tam jej pełne imię Shirley Alice Emma.
-Ale to nie znaczy, że mowa o niej – powiedział Nikodem.
-Tak? A znasz drugą dziewczynę w jej wieku o tych samych imionach?! – PanLebiediew stracił cierpliwość, a to zdarzało mu się bardzo rzadko.
-Kochanie, spokojnie. Chodzi to, że sam dyrektor Hogwartu potwierdził naszeobawy. Dlatego się przeprowadziliśmy, by być bliżej Dumbledorea. By móc ją iwas chronić – wyjaśniła Dina.
            Synowie nie wiedzieli, co powiedzieć.Byli w wielkim szoku. Niespodziewani się czegoś takiego. W tym momencie nawetoni poczuli ten sam strach, co ich rodzice. Bali się o swoją młodszą irozpieszczoną do granic możliwości siostrzyczkę.
-Dopiero teraz nam to mówicie? Spodziewaliśmy się wyjaśnień w stylu, bo jestnaszą jedyną córką. Ale nie tego. Kiedy zamierzaliście nam powiedzieć, żemożemy ją w każdej chwili stracić? Wy macie jedną córką, a ja mam jedna siostrę– Charlus, mówił jak nakręcony.
            Pozostała dwójka braci przytakiwałatylko głowami na każde słowo brata. Może nigdy nie powiedzieli tego Shirley,ale bardzo ją kochali. Była im potrzebna jak tlen. Zawsze umiała ichrozśmieszyć, pocieszyć czy wesprzeć. Oni czuli wielką dumę, gdy słyszeli, żeich siostra to dobra uczennica czy dobra kobieta.
-Przepraszamy. Myśleliśmy, że sami damy sobie radę – wyjaśniła im mama.
-Jesteśmy rodziną, wiec tu nie ma czegoś takiego jak sami. Zawsze razem. Tegonas uczyliście – mówił Paul.
-Alemy się boimy o nią, o was.

Patrząc na ciemność lub śmierć boimysię nieznanego – niczego więcej.*

            Zapadła cisza, która raniła ich odśrodka. To była pierwsza ich tak poważna kłótnia w życiu rodzinnym. Patrzyli nasiebie i mieli wrażenie jakby widzieli obcych sobie ludzi, a przecież łączyłaich wspólna krew.

Życienie daje nam tego, co chcemy tylko to, co ma dla nas.**

*Joanne Kathleen Rowling.
** Władysław Stanisław Reymont. 

24 komentarze:

  1. No siostra powalasz na kolana nową historią.
    Robi się ciekawie i oczywiście będę śledzić dalsze losy Shirley:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja mam nadzieję, że będziesz śledzić dalsze losy Shirley.

      Usuń
    2. Oczywiście, że będę.
      Jak bym nie mogła śledzić historii mojej siostry.?
      To by było nie w porządku, a po drugie za ciekawie piszesz, żeby od tego uciec

      Usuń
    3. HaHaHa... Żartami sypiesz z rękawa. Ja i ciekawie. Z której strony.

      Usuń
  2. Łi. Zatkało mnie. Ot, po prostu. Czemu? Bo ten szablon jest... no, niesamowity.Boski jak mało który. Co prawda już to mówiłam, ale powtórzę się- masz prawdziwy talent do grafiki, a ten szablon jest boski.Nawet nie waż się go nigdy zmieniać( czyta. niech zostanie na całą wieczność i o jeden dzień dłużej), bo będziesz miała ze mną do czynienia xd. Co do czcionki to ja osobiście jestem wielką fanką i zwolenniczką Gerogii, 11. Tak więc polecam ją z całego serca. Co do bloga to kiedy weszłam tutaj po raz pierwszy zastanawiałam się, czy to będzie jakieś opowiadanie potterowskie. Hm! teraz wiem, że tak i bardzo się z tego cieszę. Główna bohaterka Krukonką- to ,,troszkę" mnie zaskoczyło. Zwykle wszyscy(w tym niestety ja) piszą o pełnych odwagi Gryfonach. Ale rozumiem, że teraz postanowiłaś na odmianę. W końcu Mandy jest Gryfonką, nie? Ale to i tak nic, bo szczęka dopiero mi opadła, gdy przeczytałam, że Shirley zwiąże się(albo przeżyje chociaz kilka ulotnych chwil) w towarzystwie Jamesa Pottera. Hm, ciężko mi, zadufanej fance słodkiej miłości LE&JP to strawić, ale po doszłam do wniosku, że jesteś niezwykle oryginalna. ja myślałabym tysiąc lat, albo i dłużej, a i tak nic bym nie wymyśliła. W końcu o lukrowej, wręcz przesłodzonej miłości powstało już setki, tysiące blogów, a Twój jest jedyny i niepowtarzalny. Zwykle bohaterki żyjące w czasach pierwszej wojny czarodziejów były dziewczynami/narzeczonymi/przyjaciółkami Syriusza, a nie Jamesa. Przynajmniej się jeszcze nigdy z tym nie spotkałam.Tak więc na pewno podbijesz Onet, kochana;-] Co do rozdziału to błąd zauważyłam tylko jeden. W zdaniu coś ,,Dina i jej mąż[,] Siergiej [...}" Tam zabrakło mi jednego przecinka, ale tak ogólnie to żadnych błędów. Shirley jest na razie trochę niezbyt życiowa, bo ładna, mądra, ale sądzę, że to dlatego, iż ten rozdział jest pierwszy. Nie wątpię, że z czasem ona, znaczy nasza bohaterka, Krukonka nabierze swojego unikatowego charakteru i wad- podobnie jak zrobiłaś zresztą z Mandy. No, ale ja już chyba mieszam bajki. W każdym razie ciekawa jestem jaka jest treść tej przepowiedni, o co dokładnie chodzi. Mam wrażenie, że coś ze śmiercią, ale to tylko przypuszczenie. W każdym razie zapowiada się dobrze, a nawet więcej wspaniale. Zresztą wiesz, że z Twoim talentem i oryginalnością jak Twoje opowiadania zawsze są cudowne i niesamowite*_*
    No i cytat z Opium w rosole... Hm, skąd wiedziałaś, że lubię Musierewiczową? ;-D
    Mam nadzieję, że z matury już wszystko zdałaś i korzystając z najdłuższych wakacji w życiu napiszesz coś szybko, bo zżera mnie chorobliwa, na pewno niezdrowa ciekawość.
    Oj, wybacz, ale chyba za bardzo się rozpisałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Twoją zdolność do pisania tak długich komentarzy. Kocham je czytać. Po prostu uwielbiam. No, ale nie cukruj mi tak. Oczywiście nie ruszę kanonu. Broń Boże. Nie jestem samobójcą. Po prostu lekko urozmaicę życie Jamesa i Lily. A co do Krukonki to wybór był prosty jakbym wybrała Gryfonkę to straciłoby to na swojej magii. A dodatkowo Gryfoni się w grobach przewracają jak słyszą, że ktoś kolejny raz zrobił głównego bohatera nim:D.

      Usuń
  3. Boże jak Ty to robisz? Oczywiście, że będę śledzić to cudeńko, innej opcji nie ma. Twoja twórczość ma w sobie to coś, że porywa mnie całą, sprawia, ze nie mogę się od niej oderwać. Więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko z ogromną niecierpliwością czekać na kolejny odcinek. Pozdrawiam :* /na-deszczu-lza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej bez przesady bo się zamknę w sobie:D. Ale dziękuję za miłe słowa:*

      Usuń
  4. Shirley... Uwielbiam to imię, brzmi jak muzyka. Jest cudowne, zupełnie nie wiem, czemu pannie Lebiediew się nie podoba. Kojarzy mi się z czymś ulotnym, z czymś, co można w każdej chwili stracić.
    Nie podoba mi się tylko to, że Shirley jest taka idealna. Piękna, mądra, dobra... Nigdy nie lubiłam idealnych bohaterek, bo wszystkiego im zazdrościłam, począwszy od urody, przez inteligencję, a na popularności kończąc. No, wszystkiego.

    A szablon cudowny, chociaż napisałaś, że Shirley ma brązowe włosy, a ta dziewczyna w nagłówku jest blondynką...

    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona, nie będzie idealna. Ukazałam ją w pierwszej notce tak, żeby potem lepiej było widać jej masę wad. Imię znalazłam w jakimś słowniku:D A zdjęcia owej dziewczyny tak mi się podobały, że musiałam z nimi coś zrobić.

      Usuń
    2. Cha, cha, okej, uznajmy, że pasują .xDD

      To dobrze, że nie będzie idealna, bo serio się przestraszyłam.
      ;*

      Usuń
    3. Szczerze to nie wiem co musiałoby we mnie wstąpić, żebym zrobiła z niej drugiego Edwarda. Ona będzie złaaaaa:D.

      Usuń
    4. Jak bardzo zła? ;>

      Usuń
    5. Tego jeszcze nie wiem, ale wiem, że nie będzie to druga Mandy.

      Usuń
  5. pattern.szablony@onet.pl17 lipca 2012 16:55

    Ja!!!!
    Amuniek XDa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No błędów jest dużo... ale myślę, że nie będę zawracać Ci nimi głowy, nie?

      Ej, świetna wersja Requiem for a Dream... ja znam wiele, ale tej jeszcze nie słyszałam. Ważne, że nastraja!
      Mówiłam Ci, że lubię Shirley? No mówiłam, ale mogę powtórzyć. Opis jej - ten w bohaterach - bardzo mi się podoba. Ale zastanawia mnie ta cała przepowiednia. Mam nadzieję, ze ją ujawnisz niedługo. Bo na prawdę... nie wiem już co myśleć.
      Czyli Shirley nie jest bezpieczna? Ale co ona ma wspólnego z tymi zabójstwami. Kurczę, pisz to szybciej, co?

      No, a na razie... kończę. Strasznie ładny szablon. Bardzo mi się podoba. No tylko ten anty-spam... -.-

      Blog zapowiada się ciekawie! ;**

      Usuń
    2. Dlaczego nie chcesz mi wytykać błędów? Ja chce je widzieć! Chcę i koniec. Do poprawienia rozdział zabieram się jak pies do jeża:D i tak samo idzie mi pisanie kolejnej części. Anty-spam został już wyłączony. Co do piosenki to chodziło mi w zasadzie o tą, ale wersji nie sprawdzałam. Ona pasowała mi idealnie do tej rozmowy.

      Usuń
    3. No bo... mi się nie chce... ale pamiętam, że w jednym momencie miałaś napisane Celcjusza - a nazwisko brzmi Celsjusz. No chyba, że to nie u Ciebie.
      No leniu jeden! Jak tak można? Co? ^>^ Nie chce się, nie chce... a wolne to sobie masz, a ja haruję ciężko w szkole.
      No, ale tobie wolne się już należy XD

      Usuń
    4. Ehhh.... No nie chce mi się:P. Mam lenia:D. Wczoraj zamiast w zeszycie dopisać co najmniej trzy strony ciągu dalszego dopisałam stronę:D. Po prostu jestem mega leniem. Ale postaram się coś dodać na oba blogi w długi weekend:D.

      Usuń
    5. No jasne..! Postaram się dodać coś w długi weekend! No wiesz... Lepiej spinaj dup.sko, bo ja jestem ciekawa! O!

      Usuń
    6. Ałć. To bolało. No nie wyrobiłam się, wiem. Twój komentarz kopnął mnie w moje szanowne cztery litery :P. To bolało:P.

      Usuń
    7. No to teraz zaboli jeszcze bardziej!
      Ey, kiedy rozdział? Ciekawa jestem! !!!

      Usuń
    8. Na 60% dziś. Tworzę go w bólach:P.

      Usuń
  6. Czad i odjazd :d Mamy kryminał ^^

    OdpowiedzUsuń