poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział ósmy


"Diabeł przebiera się za anioła, gdy chce duszę ludzką na zgubę wyprowadzić.*"
7 październik1976 r.
            Shirley ubrana w czarne spodnie i tego samego kolorutunikę z długim rękawem o godzinie dwudziestej drugiej wymknęła się z PokojuWspólnego Krukonów. Nie obawiała się tego, że zostanie przyłapana przeznauczyciela. Przemykała się cicho jak kot w stronę Wielkiej Sali. To ciekawośćgnała ją, aby poszła i zobaczyła, co Peter planuje i w jakie ciemne interesysię wpakował. Nie wtajemniczyła w swój plan swoich współlokatorek, ponieważ niechciała sprowadzać na nie kłopotów. Dodatkowo gdyby została złapana to punktyzostałyby odjęte tylko jej, a nie czterem osobom i tym samym Ravenclaw utrzymałbysię dalej w czołówce w rankingu domów. Krukonka, w końcu dotarła do WielkiejSali. Stanęła za jedną ze zbroi i obserwowała zbierający się tłum. Nie znałanikogo z imienia i nazwiska, ale wiedziała, że duża część ludzi należała doSlytherinu. Było też Peter Pettigrew. Shirley była pewna, że nikt pozaGlizdogonem nie może jej znać, a on sam nie powie na głos nic co mogłobyprzysporzyć dziewczynie problemów, dlatego postanowiła się ujawnić i wmieszać wtłum jak najbardziej tylko się dało. Wyszła zza zbroi i oparła się o ścianętak, że obserwator nie wiedziałby czy ona jest z ową grupką czy też nie. Jejbrązowe tęczówki uważnie świdrowały otoczenie. Nikt nie zwracał na nią zbytniejuwagi. W końcu nadszedł wysoki Ślizgon, z którym Peter rozmawiał na Historii Magii.Wszyscy bez słowa ruszyli za brunetem. Panna Lebiediew trzymała się z tyługrupy. Różdżkę trzymała w dłoni, a to dodawało jej odwagi w razie gdyby, ktośpostanowił powiedzieć Ślizgonowi, że Krukonka jest nowa. Shirley nie mogławiedzieć, że to jest dopiero trzecie zebranie grupy i że każdy nowy członekjest mile widziany. Każdy kto przychodził na jedno zebranie zostawał w grupiena zawsze.
            LordVoldemort miał swoich szpiegów nawet w Hogwarcie, a byli nimi ci którzy sięuczyli. Werbowali oni nowych członków. Ślizgon, który szedł na początku pochoduotworzył jednym ruchem ręki drzwi do pustej sali. Tłum postaci ubranych naczarno wszedł do pomieszczenia i ustawił się pod ścianą. Ślizgon stanął naśrodku klasy i przemówił:
- Witam. Z każdym spotkaniem widzę coraz więcejnowych twarzy. Czarny Pan będzie z tego się cieszył – jego zimny głos odbijałsię echem od ścian. – To my jesteśmy jego nadzieją. Spotykamy się po to, abynauczyć się jak zwalczać szlamy. Osoby, które brudzą idealny czarodziejski świat.
            Shirleyuśmiechnęła się pod nosem sama do siebie. Poczuła się pewniej, gdy dowiedziałasię jaki jest cel spotkania. W całości popierała wytępienie mugoli takich jakLily Evans.
- Ty! – usłyszała zimny głos Ślizgona i spojrzałana niego.
            Jegoróżdżka skierowana była w jej stronę. Odważnie i bez strachu spojrzała prosto wczarne tęczówki chłopaka. Uśmiechnęła się. Była czarownica czystej krwi, więcmiała prawo tutaj przebywać. Dodatkowo dorastanie z trójką braci spowodowało,że Shirley bardzo szybko zaczęła się pojedynkować różdżkami – zabawkami, którejuż od najmłodszych lat uczyły dzieci zaklęć obronnych i nie tylko.
- Tak? – spytała pewnym siebie tonem.
- Imię i nazwisko.
- Shirley Lebiediew, szósty rok, Ravenclaw –wyrecytowała jak pierwszoroczniak dziewczyna.
- Co tu robisz? – spytał chłopak.
- Stoję – odpowiedziała dziewczyna z ironia.
            Ślizgonzacisnął mocniej ręce na różdżce, ale powstrzymał się od zaatakowaniadziewczyny.
- Po co tu przyszłaś?
- Byłam ciekawa co to za zgromadzenie – odpowiedziała.
- Ty jesteś dziewczyną Jamesa Pottera, prawda?
- Można tak powiedzieć – zgodziła się z nim.
- Nie ma nic przeciwko temu, że tutaj jesteś?
- Nie spowiadam się nikomu z tego co robię i gdzie.Moje życie to moja sprawa – powiedziała nie miło dziewczyna.
            Ślizgondał jej spokój i zajął się przepytywaniem innych osób. Gdy przesłuchanie sięskończyło zaczęło się ćwiczenie zaklęć. Jednak to nie były zaklęcia obronne,ale atakujące. Wódz cały czas kazał im sobie wyobrazić, że przed nimi stoiszlama. Spotkanie trwało dwie godziny i o północy wszyscy wyszli z sali iszybko udali się do swoich domów.
            Nieczuła się źle, że wzięła w tym udział, a w zasadzie cieszyła się, że w końcuznalazła ludzi, którzy myśleli podobnie jak ona. Wszyscy zgromadzeni tolerowalidzieci krwi mieszanej, ale zgodnie twierdzili, że są oni gorsi od potomków,którzy wywodzą się z rodzin czysto krwistych. Natomiast Krukonka uważała, żemieszańce powinni być traktowani na równi z czysto krwistymi.
            PannaLebiediew niezauważona przemknęła się do Pokoju Wspólnego Ravenclawu, anastępnie do dormitorium.
Diabeł sięprzebiera za anioła, gdy chce duszę ludzką na zgubę wyprowadzić*
***
            Helenczekała w bibliotece na Syriusza. Tupała nerwowo nogą i sprawdzała co chwilęzegarek. Krukonka, miała do zrobienia pracę domową. Nie byłoby w tym nicdziwnego, gdyby nie fakt, że nauczycielka numerologii kazała im je zrobić wparach. Blondynka, nie mogła uwierzyć w swojego pecha. Okazało się, że jejpartnerem miał być nie kto inny tylko Syriusz Black! Człowiek, którego onanienawidziła z całego serca. Czemu? Tego ona sama nie wiedziała. Nie mogłapatrzeć na to jak Huncwot co tydzień ma inną dziewczyną, a porzucona niewiastawypłakiwała sobie oczy i uparcie wierzyła, że Black wróci do niej jak wiernypsiak. Każda z uczennic myślała, że to właśnie jej uda się zmienić Syriusza wmężczyznę, który kochałby tylko jedną kobietę. Helen nie mogła znaleźćracjonalnego wyjaśnienia dla głupoty tych wszystkich dziewcząt. Żadna nieuczyła się na błędach innej.
            Tęczówkidziewczyny powędrowały na ścianę gdzie wisiał zegar. Pan Black od dwudziestuminut powinien być już w bibliotece. Helen nie lubiła się spóźniać. Zawsze byłapunktualna i tego samego wymagała od innych. Dodatkowo nie zamierzała odrabiaćcałej pracy domowej sama i dzielić się oceną z kimś kto nie postawił nawetkleksa na pergaminie.
            Wpewnym momencie drzwi otworzyły się i do pomieszczenia wszedł wysoki chłopak zszarymi oczami. Swoje kroki od razu skierował w stronę Krukonki.
- Cześć, Helen – powiedział Gryfon i usiadł przystoliku.
            Dziewczyna,zmierzyła go wzrokiem pełnym wściekłości i nienawiści. Sięgnęła do torebki iwyjęła pergamin, na którym zapisane było zadanie. Syriusz obserwował jej ruchy.Od samego początku dziewczyna okazywała mu swoją niechęć, a w jej oczachwidział nienawiść. Blacka to bardzo zastanawiało, ponieważ blondynka niezamieniła z nim przez pięć lat nauki więcej niż dziesięć zdań. Łapa nie lubiłżyć w niewiedzy. Należał do osób, które wolały wiedzieć czemu, ktoś go nielubi. Huncwot, postanowił dowiedzieć się czemu, panna Helen Holms nie darzy gozbytnią sympatią.
- To co bierzemy się do pracy? – spytał gdyprzeczytał treść zadania.
- Od dwudziestu minut powinniśmy już pracować –warknęła blondynka i wstała po potrzebne książki.
            Syriuszrównież zaczął przeszukiwać regały w poszukiwaniu potrzebnych podręczników,które ułatwiłyby im odrobienie pracy domowej. Gdy już w końcu udało im sięznaleźć to co było im niezbędne zaczęli rozwiązywać zadanie. Panowała międzynimi cisza, która przerywana była przez odgłosy przewracanych stron czyskrobanie pióra po pergaminie.
- Robisz od początku? – spytała Krukonka.
- Taaak – odpowiedział celowo przeciągającsamogłoskę, ponieważ wiedział, że taki sposób mówienia bardzo denerwuje ludzi.
- To niech każde z nas zrobi od początku, a potemporównamy – powiedziała Helen i wróciła do pracy.
            Syriuszkiwnął głową na znak zgody, ale Helen, mało to interesowało, ponieważ nawet naniego nie spojrzała. Jej długie blond włosy opadały na ramiona oraz napergamin. Kobieta, co chwila odrzucała je do tyłu, a one zdawały się żyć swoimwłasnym życiem. Na twarzy Syriusza, pojawił się cwany uśmieszek. Młody Black ,uwielbiałdziewczyny o jasnych włosach. Podobał mu się ten typ urody. Na dodatek Krukonkęotaczała nutka tajemniczości oraz otwartej nienawiści do Łapy. Chłopak miałdość tych wszystkich dziewczyn, które dawały się łatwo zdobyć. Black, chciał wkońcu postarać się o jakąś kobietę, a Helen Holms, która zawsze okazywała mu niechęćbyła do tego idealnym celem.
Nienawiść jestsiłą przyciągającą tak jak miłość**
            Krukonkazachowywała się tak jakby nie zauważała intensywnie wpatrujących się w niąszarych tęczówek. Irytowało ją to spojrzenie, a ręce zaczynał drżeć. Nie lubiłagdy ktoś patrzył się na to co robi. Sama obecność Gryfona powodowało, że miałaochotę wyjść.
            Zachowaniedziewczyny nie było bezpodstawne. Gdy przebywała w domu to każdego dniasłuchała każdego krzyków płaczącej matki. Dlatego traktowała mężczyzn jakprzedmioty i zło konieczne. Dość nasłuchała się rodzicielki, która robiławszystko aby uniknąć bicia. Jednak ojciec Helen, należał do osób, które nieznosiły sprzeciwu i najmniejszy drobiazg zrobiony nie po jego myśli powodowałwybuch gniewu, a ręce szybko odnajdywały policzek żony. Krukonka, nie chciałabyć traktowana jak jej mama i z tego powodu postanowiła nigdy w życiu niewychodzić za mąż. Nie interesowało ją co na ten temat powie jej rodzina. Ona poprostu bała się, że będzie musiała dzielić los swojej mamy.
*Józef IgnacyKraszewski
**TerryPratchett

12 komentarzy:

  1. Nie podoba mi się to całe zgromadzenie, nie wiem czemu mam wrażenie, że Shirley wpakuje się w wielkie kłopoty, dlatego proszę Cię powiedz mi, że się mylę. Proszę, proszę, proszę. No i wiadomo dlaczego Helen czasem zachowuję się tak jak się zachowuję. Biedna w dzieciństwie musiała przeżywać piekło. Nic dziwnego, że się boi więc jeśli ten Syriusz ją skrzywdzi to osobiście go znajdę i tak skopie cztery litery, ze przez miesiąc nie będzie dał rady na nich usiąść! Moja kochana i treść i grafika jest genialna. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem co zrobię Syriuszowi jak skrzywdzi Helen. Nie mam pojęcia.
      A co do Shirley to nie mogę nic obiecać, ani powiedzieć. Wszystko wyjdzie w praniu i idzie w tym kierunku w którym w końcu miało pójść. Matko przestałam stać w miejscu!

      Usuń
  2. ciekawa postać ta Shirley.
    taka inna pod wieloma względami.
    szczególnie z tym w sytuacje w jaką się wpakowała.
    To Zgromadzenie.
    brzmi niebezpiecznie i dziewczyna może żałować że to zrobiła.
    ale może zacznę od początku.
    chyba nie gościłam u Ciebie bo na pewno bym zapamiętała.
    zwykle spamiętuje blogi które odwiedzam a Twój już na pewno.
    Ma w sobie coś jak i cała historia.
    szczególnie że spotykam się tu z całkiem innym światem a błędów wcale nie było tak dużo.
    nawet jak spostrzeglam to nie wielką ilość i niezbyt rzucające się w oczy.
    no i świetny szablon!!
    dokładnie takie lubię.
    mroczny i tajemniczy;)
    nic dodać nic ująć.
    całosć jak najbardziej pozytywna tak bardzo że chce byc powiadamiana o nowych notkach.
    powiadamiaj mnie na:

    www.ku-przeznaczeniu.blog.onet.pl
    gdzie powstaje moja własna wersja przygód Lilki i jamesa

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej... co ta Sh robi. Przecież James będzie miał doskonały powód, aby opuścić ją dla Evans... no niech trochę pomyśli. Ja rozumiem, że ona chce wytępić szlamy, ale niech pomyśli ile może stracić... a przecież długo zajmowało jej "zdobycie" Pottera, czyż nie?

    Syriusz *.* O mój... zaczynasz z nim wątek, jesteś zgubiona! Bo ja go kocham i wiesz o tym, że teraz Ci nie przestanę marudzić, że chcę go więcej i więcej? Ale Syriusz nie skrzywdzi Helen, bo pewnie sobie pogadankę strzelą i wyjdzie wszystko na światło dzienne, co nie? I będzie się bał jej skrzywdzić! O!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mroczny szablon... jednak mi się podoba :*
      Bardzo ładny. Pasuje do dzisiejszego rozdziału!!

      Usuń
    2. Szablon taki miał być, ponieważ cóż wydaje mnie się, że zaczynam wchodzić w mroczną fazę tego opowiadania.
      A co do Sh (swoją drogą ładne przezwisko :D) to długo jej zajmowało, ale co spowoduje, że straci Potter'a to ja Ci nie powiem! O, nie!.
      Skoro jestem zgubiona to uciekam na Karaiby :D czy gdzieś dalej, byle gdzieś gdzie jest ciepło. Nie wiem czy Pan Black skrzywdzi Helen. Nie mam pojęcia, co on jeszcze zrobi.

      Usuń
  4. O jej! Tego się po Shirley nie spodziewałam :)
    Ale był Syriuszek więc jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie? A ja myślałam, że to takie jasne i oczywiste, że ona jest trochę mroczna :D. No i jest Syriusz :D, czyli, że większości się podobać będzie :D.

      Usuń
  5. Bardzo.. klimatyczny szablon, chociaż bardziej niż do fan fika potterowskiego pasuje mi do jakiejś nowojorskiej historii o herosce, która ratuje świat przed złem. Rozdział wiele wyjaśnia, zwłaszcza to, co tak naprawdę kryje się pod maską Helen. Mam nadzieję, że Syriusz swoim postępowaniem nie sprawi jej przykrości, bo to naprawdę wrażliwa osoba.
    Shirley jest naiwna. Zupełnie jednak nie rozumiem dlaczego właściwie sądzi, że mieszańcy są na równi z czarodziejami czystej krwi. To dziwnie nie pasuje do jej przekonań.
    Ciekawa jestem, co powie James, gdy się dowie o poglądach swojej dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne? Nie zapominaj, że Audrey jest mieszańcem i dlatego Shirley tak myśli. Nie pokazałam jeszcze wielu cech Krukonki, które okażą się ważne w tej opowieści. A co do szablonu, może trochę racji masz, ale bardzo ciężko było znaleźć pasujące do mroku zdjęcia :).

      Usuń
  6. Podoba mi się ten rozdział. To całe zgromadzenie i wgl. Ciekawy pomysł chocć czuje że Shirley będzie mieć masę problemów przez to. A o Potterze bd mogła zapomnieć jak sie dowie. Bo wydaje mi się ze zadowolony z tego nie będzie.
    Czekam na new ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Wy się tak boicie o związkiem z Potterem? Spokojnie, zdradzę tylko tyle, że na razie wszystko będzie dobrze. Dopiero później wszystko się popsuje. I Shirley owszem będzie miała poważne kłopoty przez to zgromadzenie.

      Usuń