"Po porostu mieć marzenie. Po prostu się do niego dostać."
1 września 1976 r.
Wkońcu nadszedł pierwszy września. Uczniowie mugolskich szkół ubrani na galowomaszerowali z minami męczenników w stronę placówek, gdzie będą zdobywali noweumiejętności niezbędne do dalszego życia. Nie widzieli oni jednak, że gdzieś tamna świecie istnieje szkoła dla czarodziejów i dokładnie tego samego dnia ogodzinie jedenastej z peronu dziewiątego i trzy czwarte z dworca King’s Crossodchodził pociąg, który zawoził ludzi obdarzonych magicznymi zdolnościami doHogwartu gdzie spędzą dziesięć miesięcy. Do miejsca, w którym będą poznawaćtajemnice magii. Uczniów tych szkół łączyła jedna rzecz: niechęć do nauki.
Pierwszywrześnia dla rodziny Lebiediew należał do wyjątkowych i to nie z powodu wyjazdutrójki pociech do Hogwartu. Dokładnie szesnaście lat temu na świat przyszłaShirley Lebiediew, która była pierwszą dziewczyną urodzoną w tej rodzinie odkilkudziesięciu lat. Nikt nie wiedział wtedy, że nastaną czasy ciężkie ikruche. Nikt też nie domyślał się, że to ona będzie odgrywać w nich bardzoważną dla ludzkości i świata rolę. Miała żyć w nieświadomości, aż wybije jejgodzina i nie opowie się po, której stronie mostu stoi.
Zegarwybijał dziewiątą, a najmłodsze dziecko państwa Lebiediew spało w swoim pokojusnem spokojnym i wspaniałym, a wskazywał na to uśmiech goszczący na jej twarzy.Drzwi do pokoju Shirley otworzyły się cicho, a do środka zajrzały dwie głowy,które były własnościami starszych braci dziewczyny.
-Śpi – powiedział Charlus.
-Zauważyłem – stwierdził Nikodem.
Bracispojrzeli na siebie i weszli do środka. Charlus w rękach trzymał wiadro z zimnąwodą. Obaj uśmiechali się szatańsko.
-Będzie zła – powiedział Nikodem.
-Trudno.
-Na trzy.
-Ok.
-Raz… Dwa… TRZY! – krzyknął Nikodem, a jego brat wylał wodę z wiadra na śpiącąsiostrę.
-Aaaaaa!!! – głośny krzyk rozniósł się po całym domu.
Shirleyjak oparzona zerwała się ze swojego łóżka. W jej oczach była chęć mordu.Bliźniacy, przybili sobie piątki i zaczęli się głośno śmiać z wyglądu siostry.Jej włosy, które po odpowiednim ułożeniu zawsze układały się w fale terazzaczynały się kręcić, a ich właścicielka przypominała baranka. Z brązowych oczupadały iskry wściekłości.
-I z czego się śmiejecie idioci? – spytała.
-Z ciebie – odpowiedzieli chórem bliźniacy.
Shirleynie wytrzymała i rzuciła w braci poduszkami. Siła, z jaką to zrobiła była duża,ponieważ mężczyźni upadliby gdyby nie złapali się poręczy łóżka. Za chwilę bylibombardowani przez siostrzyczkę i nie mieli szansy na obronę. Byli trochęzdezorientowani na początku, ale po chwili oni również odrzucali poduszki wstronę Shirley. Po dziesięciu minutach w pokoju było pełno piór, które wogromnych ilościach przyczepiały się do mokrych włosów i rzeczy dziewczyny. Tąwspaniałą zabawę przerwała im pani Lebiediew.
-Shirley wsta…. Co tu się dzieje?! – kobieta stanęła jak wryta i wpatrywała sięw chaos panujący w pokoju.
-Nic – cała trójka przybrała miny aniołka.
-Mieliście ja obudzić.
-I zrobiliśmy to – powiedział Nikodem.
-A przy okazji zdemolowaliście jej pokój.
-Nie prawda.
-Dobra. Shirley do łazienki, a chłopaki na śniadanie – powiedziała mama trójki ijednym zaklęciem doprowadziła pokój do porządku.
***
Naperonie dziewiątym i trzy czwarte jak zawsze tego dnia panował gwar. Rodziceżegnali swoje pociechy. Jedni robili to po raz pierwszy, drudzy ostatni raz, ajeszcze inni kolejny raz. Ciężko jest powiedzieć, jakie uczucie dominowało wtym miejscu. Jest to jedna wielka mieszanka smutku, radości, szczęścia itęsknoty.
-Uważajcie na siebie – powiedziała, Dina i przytuliła każde ze swoich dzieci.
Wtej rodzinie panowała niezwykła więź, która łączyła pokolenia. Synowie niewstydzili się zatonąć w matczynych objęciach, a córki uwielbiały przytulać siędo swoich ojców. Taki układ nie zdarzał się w każdym domu. Ten był wyjątkowy.Nikt nie wiedział, dlaczego tak jest. Gdyby ktoś ich zapytał, jaka jest ichrecepta na takie życie rodzinne oni nie wiedzieliby, co odpowiedzieć. Uważali,że tak może funkcjonować klan, w którym panuje miłość, szczerość i zaufaniepłynące od każdego członka familii. Każdy z nich cieszył się, że nosił takie, anie inne nazwisko, bo dzięki nie mu miał wspaniałe życie pełne wspomnień, adodatkowo zawsze może liczyć na pomoc.
Małżeństwo i rodzina są tylko iwyłącznie tym, co sami z nich czynimy.*
-W Hogwarcie nic nam nie grozi – powiedziała Shirley i udała się w stronępociągu.
Jejbracia weszli najbliższym wejściem, a ona postanowiła skorzystać z innego,ponieważ koło tamtego pojawił się jej wróg numer jeden; Lily Evans. Starała sięwłaśnie wtaszczyć swój wielki kufer do wagonu, gdy usłyszała za sobą głossamego Syriusza Black’a.
-Pomóc?
Widzisz,że tak to, co się głupio pytasz? Nie zdążyła tej myśli wypowiedzieć na głos, bozaraz odezwał się nie, kto inny jak James Potter.
-Łapo, gdzie twoje dobre maniery? Już na pierwszy rzut oka widać, że tej panniepotrzebna jest pomoc – Potter, mówiąc to bez problemu włożył kufer na pokład, aShirley patrzyła na niego jak na kosmitę.
Tużza Syriuszem i Jamesem, stali Remus i Peter, którzy chichotali z dialoguprzyjaciół.
-Potter jeśli chcesz ze mnie zrobić idiotkę to zapomnij o tym, bo później możeszźle skończyć – powiedziała dziewczyna z wyższością w głosie i ruszyła naposzukiwanie przyjaciółek.
-A dziękuje to gdzie? – spytał James kolegów.
-Widzisz, Rogaś nie warto być miłym – zauważył Syriusz.
-I powinieneś to zauważyć już po przypadku panny Evans – dodał Peter.
Wracającdo głównej bohaterki, która przemierzała korytarze pociągu i co chwilazaglądała do przedziałów, aby znaleźć swoje trzy zguby, z którymi nie wiedziałasię całe wakacje. Gdy tak już szła dłuższy moment i wetknęła głowę do kolejnegopomieszczenia doznała szoku. Znalazła swoich braci i to wcale nie było dziwne.Dziwny był widok Lily Evans siedzącej na kolanach Charlusa. Dla Shirley był tocios poniżej pasa. Poczuła się zagrożona oraz spoliczkowana. Czym prędzejwyszła i ponownie zaczęła szukać. Wszystko się w niej gotowało. Jej brat zacząłchodzić z jej największym wrogiem.
-No, Shirley ile można na ciebie czekać? – do uszu szatynki dociera głos Sophie,jej przyjaciółki.
-Całe wieki – dziewczyna zajęła zarezerwowane dla niej w przedziale miejsce.
-Oho… Królowa jest zła – Helen od razu zauważa zły humor Lebiediew.
-To mów, co się stało – Audrey od razu zaczęła przesłuchanie.
-Musiało się coś stać?
-A to wstałaś tylko lewą nogą, tak?
-Nie.
-To, o co chodzi? – Sophie dołączyła się do Audrey i chciała znać powódzdenerwowania przyjaciółki.
-Któremu facetowi mam skopać tyłek? – Helen która od urodzenia nienawidzimężczyzn od razu wiedziała, że powodem złego humoru jest facet.
-Charlusowi. Chodzi z RUDĄ ZOŁZĄ! – ostatnie dwa słowa wykrzyczała i nikt niemiał wątpliwości, że słyszał ją cały pociąg.
-Evans? – Audrey dla upewnienia się wymawia znienawidzone przez Shirleynazwisko.
-Dokładnie z nią. Ja zrozumiałabym gdyby chodził z Helen…
-Ej!
-… ale z nią? Przecież ona nie wie, co to uczucia. Biedny Potter ugania się zanią od pięciu lat, a ta zimna jest jak głaz.
-Poważnie myślisz, że jestem biedny? – cztery przyjaciółki odwróciły się wstronę wejścia do przedziału i widzą Huncwotów.
-Nie.
-Ale przecież przed chwilą sama to powiedziałaś – Potter był wyjątkowo upartymstworzeniem, które łatwo się nie poddawało.
-I co z tego? I tak moje zdanie nie sprawi, że przestaniesz latać za tą…Gryfonką.
-A skąd wiesz? – cała czwórka zajęła miejsca w przedziale, a sam Syriusz usiadłobok Helen, która gdyby tylko umiała zabiłaby go wzrokiem.
-To jest nasz przedział – powiedziała Sophie.
-Ale pomieścimy się w nim wszyscy. Prawda, Remusie?
Lupinjednym gestem ręki, w której trzymał różyczkę rzucił zaklęcie powiększające napomieszczenie, w którym byli.
-Coś takiego powinno być zakazane – stwierdziła Helen i zmieniła miejsce.
-Lebiediew, skąd wiesz, że nieprzestane latać za Evans? – w tle Shirley i James,dalej rozmawiali.
-Co roku starasz się, to zrobić i nigdy ci to nie wychodzi.
-Bo może nie spotkałem drugiej, dla której mógłbym stracić głowę – James,niebezpiecznie zmniejszył odległość, która dzieliła go od Shirley.
-Potter, na mnie twoje sztuczki nie działają – dziewczyna usiadła przy oknie, achłopak obok niej.
Wprzedziale było cicho. Nikt nic nie mówił no z wyjątkiem Sophie i Syriusza.Peter spał i lekko pochrapywał. Remus czytał jakąś opasłą księgę i śmieszniemarszczył czoło, co jakiś czas. Wcześniej wymienieni Sophie i Syriusz,rozmawiali na temat drużyn, quidditcha. Co jakiś czas jedno z nich głośnokrzyczało, że to drugie jest skończonym chochlikiem, albo gnomem. Helen,czytałaporanną prasę. To był jej rytuał, jako jedna z nielicznych czytała „ProrokaCodziennego” dosłownie od deski do deski. Audrey wyjęła swój szkicownik i zapomocą mugolskiego węgla przenosiła obrazy ze swojej wyobraźni na kartkępapieru. Shirley początkowo przeglądała jakąś magiczną gazetę, ale późniejpostanowiła skrócić sobie czas podróży i poszła spać. James zastanawiał sięnatomiast nad słowami Lebiediew. Może faktycznie nie umiał przestać uganiać sięza Evans? Syriusz, tyle razy powtarzał mu, że jest to gra nie warta świeczki.Miał świadomość, że wiele dziewcząt w Hogwarcie wiele by oddało, aby JamesPotter, zaproponował spotkanie. Chłopak, zajęty był swoimi myślami, ale poczuł,kiedy to na jego ramieniu pojawił się pewien ciężar. Spojrzał w lewą stronę iujrzał głowę, Shirley, która opadła delikatnie podczas snu. Uśmiechnął się samdo siebie i pomyślał: Evans muszę o tobie zapomnieć.
Dopierodziś zauważył, że siostra Charlusa i Nikodema jest piękną kobietą. Zauważyłteż, że wiele rzeczy ucieka mu sprzed nosa.
Aco miała dla nich przyszłość?
Towiedziała, już tylko ona.
*Carlos Ruiz Zafón
Pierwsza? Już czytam;-}
OdpowiedzUsuńW r e s z c i e dodałaś na rozdział;-} Już się trochę bałam, że zapomniałaś I o Shirley i Mandy, ale na szczęście jesteś, co raduje me serduszko. Fajnie, że akcja przenosi się do Hogwartu[tudzież bliżej Jamesa]. Rodzina Lebiediew(wybacz, jeśli pomyliłam się w pisowni) jest ze sobą bardzo zżyta, co nasuwa mi chyba naturalne skojarzenie z rodzinką Weasley'ów, których bardzo lubię. Mam nadzieję, że kiedyś napiszesz coś więcej o Charlusie(i czy tak przypadkiem nie nazywać się ojciec Jamesa??) i Nikodemie(to imię jest boskie), bo na razie jest ich strasznie, ale to strasznie mało przeciwko czemu gorąco zresztą protestuję.Chyba pierwszy raz poza tym czytam bloga, na którym główna bohaterka tak bardzo nienawidzi Lily Evans. Chyba się zmieniam, bo kiedyś uwielbiałam ta postać, a teraz... xd. W każdym razie mam nadzieję, że Shirley pomoże Jamesowi zwalczyć fascynację osobą panny Evans. Bardzo podoba mi się przedstawienie Hunwcotów w Twoim opowiadaniu - sa tacy... na luzie(?) tacy, jacy powinni być Hunwci
UsuńP.S.: I ten rozdział NIE jest długi, tylko przeraźliwie krótki. Ledwie zaczęłam czytać, a tu... koniec
Nie zapomniałam ani o Shirley ani o Mandy, po prostu na Shirley wena strajkowała, a na Mandy zacny pan Word:/. W zasadzie brak rozdziałów na tych blogach spędzał mi sen z powiek. Myślałam cały czas, że w końcu coś trzeba dodać. O bliźniakach ukaże się więcej to na pewno. A co do fascynacji Pottera Evans to hmmm.... on sam ją zwalczy.
Usuń"Nie widzieli oni jednak, że gdzieś tam na świecie istnieje szkoła dla czarodziejów i dokładnie tego samego dnia o godzinie jedenastej z peronu dziewiątego i trzy czwarte z dworca King’s Cross odchodzi pociąg, który zawiezie ludzi obdarzonych magicznymi zdolnościami do Hogwartu gdzie spędzą dziesięć miesięcy." - nie za długie to zdanie.?
OdpowiedzUsuńAle dobra nie ważne. Tak wyszła, więc zostaje.
To ją niezłe bracia załatwili Chciałabym zobaczyć jej minę ;d A tym bardziej cała sytuacje jak ona wstaje z łózka i chce zabić braci;p Czemu mnie tam nie ma.?
Ale ona drażliwa i od razu się wścieka, a oni chcieli jej pomóc
Shirley i James.? Żartujesz.?
Koniec mojego komentarza, bo nie mam weny :(
Nie masz się czego czepiać tylko długości zdania? :P
UsuńNo bracia ją ładnie urządzili. Taka bratersko - siostrzana miłość to jest :P.
Kocham Shirley, serio, ale wiesz coraz bardziej tego dziecinnego Jamesa. Coś czuję, że tym opowiadaniem zawojujesz cały portal. Serio mówię. Było kilka potknięć, jednak skoro zapewniasz, że w sobotę poprawisz, to ok. A tak przy okazji, to czemu i z Syriuszem nie może mieć romansu, skoro z Jamesem pewnie będzie to przelotne, to Syriusz może się stać odpowiednią partią. XD
OdpowiedzUsuńCałuję i przepraszam, że krótko, ale mam masę rzeczy do zrobienia:*
Ja? Ja mam zawojować portal tym opowiadaniem? No, proszę Cię. Nie rozśmieszaj mnie:P. Chcesz żebym umarła ze śmiechu. Shirley nie może mieć romansu z Syriuszem, bo dla nie go mam już wybraną partnerkę:P.
UsuńEj, kogo? Jakąś przyjaciółkę Shirley? Przepraszam, ale jeszcze nie kojarzę wszystkich z imienia i nazwiska XD
UsuńTak:P. Jakąś jej przyjaciółkę. Wiesz, ale ja też ich nie kojarzę jeszcze:D, mimo, że ich tworzyłam xD
UsuńNo wiesz, że ja mam tak samo! No dokładnie tak samo. Sama postacie tworzę, ale nie pamiętam ich imion. Głupie jesteśmy!
UsuńEj, chcę rozdział!!!!
Ej, a ja chcę powrót mojej weny:P i co teraz?:D
UsuńBardzo fajnie xD podobało mi się! :) Aż chyba wezmę i wrócę się do przeczytania pierwszego rozdziału! xD hi hi ^^ świetne zakończenie! :) No i moi ulubieni bohaterowi z tej serii xD ha xD ;*
OdpowiedzUsuńNO I BLIŹNIAKI! Nie ważne jakie, ważne, że bliźniaki! xD
Dzięki. Bliźniacy są najlepsi;D. Też tak myślę:P.
UsuńW sumie można byłoby powiedzieć, że pociąg, który wyjechał z peronu dziewiątego i trzy czwarte, wiezie swoich pasażerów w nową przygodę. Nowy rok, nowa szkoła, nowe zajęcia, nowi przyjaciele, a temu wszystkiemu towarzyszyć ma otoczka magii, zapewne tajemnicy i skrajnych emocji. Już mi się to podoba. Nie ma lepszego budzika jak wiadro zimnej wody na głowę, od razu zrywa na równe nogi! Jak się cieszę, że moi bracia zaniechali takich radykalnych sposobów budzenia. Kochana co ja się będę powtarzać, jest genialnie! Z niecierpliwością czekam na następny odcinek. Pozdrawiam. / na-deszczu-lza
OdpowiedzUsuńHiHi. Byliby do tego zdolni?:D Mój na szczęście nie wpadł jeszcze na taki genialny pomysł, ale nigdy nie będę mu wierzyć do końca:).
UsuńTakiej wersji czasów Huncwotów jeszcze nie spotkałam :) W sumie bardzo fajny pomysł z wprowadzeniem kogoś, kto namiesza w odwiecznym szablonie James + Lily. Bardzo jestem ciekawa, co z tego wyjdzie. No i jak brzmiała przepowiednia :) Czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńkate-in-hogwart.blog.onet.pl